Niedziela, 10 listopada 2024

Oś czasu trzeźwości

13 maja 2022

Wczesna trzeźwość to dla wielu osób czas oczywistych trudności. Wyzwania w ciągu pierwszych kilku miesięcy całkowitej abstynencji różnią się zasadniczo od tych, które pojawiają się, gdy życie zaczyna się stabilizować i układać na nowo. Dla kogoś w tym czasie może być uzasadnioną trudnością obejrzenie meczu piłki nożnej w telewizji i uniknięcie reakcji na niezliczone reklamy piwa. Być może będzie musiał odbyć karę więzienia lub prace społeczne. Być może rodzina odcięła go finansowo i emocjonalnie i jest pozostawiony samemu sobie. W porównaniu z tymi wyzwaniami przebicie opony czy odcięcie internetu to pestka. Nie oznacza to, że alkoholik, który ma miesiąc czystego alkoholu, jest w gorszej sytuacji pod względem ryzyka nawrotu niż ten, który ma sto lat - ich życie wygląda po prostu zupełnie inaczej.

Jeden miesiąc

Po 28 dniach abstynencji od narkotyków i alkoholu większość ludzi nadal doświadcza silnych pragnień, wyzwalaczy, wahań nastroju - a może nawet snów o narkotykach (snów/koszmarów o zdobywaniu lub spożywaniu narkotyku, który uzależniony wybrał). Chociaż specjaliści odwykowi zaczynają to zmieniać, klasyczny czas pobytu na odwyku wynosi 28 dni. Z drugiej strony, powrót do normalnego życia po zakończeniu leczenia może być trudny, ponieważ osoba uzależniona nadal nie jest przyzwyczajona do wykonywania zwykłych czynności bez swojej głównej kuli u nogi. Wskaźnik powrotów do nałogu u osób, które po miesięcznym pobycie na odwyku wracają do swojego dawnego życia, jest szalenie wysoki. Każdy psycholog czy terapeuta powie ci, że powrót do dawnej rutyny w tak gwałtownie burzliwym okresie życia to oczywisty przepis na katastrofę. W obliczu zagrożenia życia większość osób otrzymuje od zespołów terapeutycznych, pracowników socjalnych, a nawet swoich rodzin zalecenie, aby po zakończeniu leczenia zamieszkać w środowisku trzeźwości, w którym można liczyć na wsparcie rówieśników.

Pozostanie w trzeźwości przez 30 dni ma jednak swoje zalety. Na tym etapie zdrowiejący uzależniony jest prawdopodobnie rozpalony swoją trzeźwością. Często, ze względu na zniszczenia w swojej przeszłości, mają czas, aby poświęcić wszystkie chwile w ciągu dnia na trzymanie się z dala od narkotyków i alkoholu. Co najważniejsze, niedawno przebywali w środowisku klinicznym, gdzie - miejmy nadzieję - nauczyli się nowych rzeczy i byli w stanie zdobyć się na szczerość i sięgnąć głęboko do swoich emocji w rozmowie z zaufanym terapeutą. Z tych kilku powodów perspektywa dla pokornej i uczciwej osoby na tym etapie zdrowienia jest bardzo pozytywna.

Pięć lat

W przeciwieństwie do tego, osoba, która ma za sobą pięć lat, prowadzi zupełnie inny styl życia. Mając tak duży dystans między sobą a substancją, nie myślą już o codziennym używaniu. Jeśli już, to zazwyczaj jest to myśl przelotna i wystarczy kontynuować codzienną rutynę, aby nie stała się ona problemem. Po kilku latach spędzonych w programie, prawdopodobnie wykonali już każdą pracę, jaką im zaproponowano w ramach danej ścieżki zdrowienia, co pomogło im zrozumieć swoją przeszłość i naprawić większość krzywd wyrządzonych w trakcie aktywnego uzależnienia. Utrzymanie trzeźwości na co dzień nie powinno być problemem dla osoby, która od pięciu lat nie prowadzi uzależnionego stylu życia, tak samo jak dla osoby, która ma pięć dni. Nie oznacza to jednak, że nie jest to nadal niebezpieczny okres. Powiedzenie: "Raz uzależniony, zawsze uzależniony" może być dla jednych kontrowersyjne, a dla innych głupio oczywiste. Z relacji tysięcy osób wynika, że nawet po upływie pewnego czasu nałóg wciąż żyje i ma się dobrze, czekając tylko na to, by osoba nim dotknięta sięgnęła po kolejne piwo, jointa czy igłę. Choć życie tej osoby może być uważane za dość stabilne, jeden niewłaściwy krok może szybko to zmienić.

W tym kontekście należy przyjrzeć się bliżej, co to tak naprawdę oznacza. Weźmy na przykład osobę, która od pięciu lat nie pije alkoholu, a niedawno miała wypadek samochodowy i przepisano jej opiatowe leki przeciwbólowe. Osoba ta nigdy wcześniej nie miała problemów z narkotykami, więc nie sądzi, by ich przyjmowanie mogło stanowić problem. Okazuje się jednak, że percocety działają na mózg w taki sam sposób, jak kiedyś działał na niego alkohol, Dodatkowo już odczuwają silny ból. Wykorzystując dolegliwości fizyczne jako wymówkę, ponownie wchodzą na drogę zażywania substancji i w ciągu kilku miesięcy uzależniają się fizycznie od każdego opiatu, jaki uda im się znaleźć. Innym klasycznym przykładem jest alkoholik, który ni stąd, ni zowąd otrzymuje papiery rozwodowe. Wydaje mu się to usprawiedliwieniem, by pójść do baru i znaleźć coś, co pozwoli mu znieczulić ból. Jeśli ktoś zapyta, może po prostu opowiedzieć swoją historię, a każdy, kto ma duszę, przyzna, że wypicie kilku kieliszków wina wydaje się właściwą reakcją (dla normalnego człowieka). Wkrótce potem piją codziennie, aby oddalić od siebie smutek, i tracą pracę. Przykłady tego typu są wszędzie i zbyt często pojawiają się w ludzkich opowieściach.

Ścieżka każdego człowieka jest inna

W tym momencie słuchacze mogą odpowiedzieć,

"Ale przecież powiedziałeś, że wystarczy, że będą kontynuować swoją rutynę i wszystko będzie dobrze, prawda? Dlaczego po prostu tego nie zrobią?".

Niestety, nie jest to takie proste.

W pewnym momencie uzależniony czy alkoholik rozumie, że to, co utrzymywało go w trzeźwości przez miesiąc, nie jest już tym samym, co utrzymuje go w trzeźwości w obecnym życiu. Być może zrozumieją, że nic im się nie stanie, jeśli nie będą chodzić na siedem mityngów tygodniowo. Niektórzy prawdopodobnie nie powrócą do nałogu, jeśli nie będą się kontaktować ze sponsorem co drugi dzień. Tak naprawdę nie muszą sponsorować innych, żeby pozostać w czystości, a poza tym trudno to pogodzić z ich napiętym grafikiem. Kiedy te myśli zaczynają krążyć w ich umysłach, potwierdza je doświadczenie. Zaczynają chodzić na mniejszą liczbę spotkań i wydaje im się, że wszystko jest w porządku. Widzą, że inni ludzie żyją swoim życiem bez sponsorów czy siły wyższej, a skoro oni sobie radzą, to widocznie uzależniony też może.

Jest to niebezpieczna droga z dwóch powodów: trzeźwość każdego człowieka jest inna i o ile mniejsze zaangażowanie jest generalnie dopuszczalne, o tyle brak zaangażowania już nie. "Tak, przestałem pracować nad programem" - to zdanie pojawia się w odpowiedzi niemal każdego klienta, który po około sześciu miesiącach wraca do drzwi swojego ośrodka odwykowego. Mimo że osoba, która ma za sobą pięć lat życia bez narkotyków i alkoholu, prawdopodobnie nie musi stosować dokładnie tej samej rutyny, co we wczesnej fazie trzeźwości, to z pewnością jej elementy są potrzebne. Wielu uczestników programów 12 Kroków jest przekonanych, że bez stałego praktykowania pewnych rzeczy alkoholik, który utracił zdrowie, na pewno znowu zacznie pić. Inni z tej grupy uważają, że długi okres abstynencji jest możliwy, ale jakość ich życia ucierpi bez zaangażowania duchowego i wspólnotowego. Prawie wszyscy jednak zgadzają się, że pozostawanie w kontakcie z tym, co działało, na pewno nie jest złym pomysłem.

Uzależnienie to życieLong

Bez względu na to, czy masz za sobą miesiąc czy sto miesięcy, utrzymanie trzeźwości lub czystości nie jest łatwym zadaniem. Powab intensywnego wyrzutu dopaminy nigdy w pełni nie przemija. Najniebezpieczniejsze jest z pewnością kilka pierwszych miesięcy wczesnej trzeźwości. Nie oznacza to jednak, że nawrót choroby nie jest tuż za rogiem, nawet jeśli ma się za sobą dekadę abstynencji.

Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, zmaga się z uzależnieniem, skontaktuj się z Sober Nation już dziś pod numerem telefonu: 866-207-7436